środa, 24 lipca 2013

WSCHÓD SŁOŃCA NA ŚNIEŻNYCH KOTŁACH

Ponieważ wschodzące słońce to symbol wypasu, początku, rozpoczęcia czegoś wyjątkowego już tydzień po wschodzi na Ślęży oglądam wschód słońca w okolicach Śnieżnych Kotłów na grani Karkonoszy.

Tym razem pozytywna energia ściąga Piotrka, Krzyśka i Mateusza. Mateusz jako rasowy ultras nocuje w furze w Karpaczu. O 3 zabieramy go z Krzyśkiem do Szklarskiej gdzie po niedługiej wspinaczce dobiega ze Szrenicy Piotrek. 4:20 to piękna godzina żeby rozpocząć jazdę po grani.

Powoli zbliża się wschód:








Dalej jest świetny zbieg po kamiennej ścieżce - uwielbiam tam lecieć - dosłownie ;-)


I wschód słońca - ponieważ siadły mi baterie od razu jak wyjąłem aparat foty z komórki muszą nam wystarczyć




Dalej minęliśmy grubo ubranych turystów z aparatami i całkowicie sami celebrowaliśmy grań aż do rejonu przy schronisku pod Śnieżką. Szybkie 9 minut i jesteśmy na szczycie Karkonoszy. Ciepło choć wiatr na potęgę szybko wychładza.  



Podziękowania dla Pani Jeżewskiej za przepyszne ciasteczka owsiane :-]




Widok w kierunku Sowiej Przełęczy


Piotrka zawezwały obowiązki rodzinne więc wrócił na Szrenicę a Mateusz przeciął w poprzek i zbiegł przez Kopę. Nam pozostało wykończyć kuszącą grań więc pocisnęliśmy przez Sowią przełęcz do Karpacza.

Treningowym tempem 31 km w czasie  3:20, 1222 metry podbiegów i oczywiście wschód słońca który ciężko przeliczyć na cyfry ;-)

1 komentarz: