No to przytyraliśmy. Zrobiliśmy blisko 31 km trasy Chojnik maratonu. Tej trudniejszej_wróć_ tej ciekawszej. Aura przepiękna. Lało 3 h 46 min dokumentnie - nie było suchej nitki na żadnym z nas po paru kilometrach. Jak powszechnie wiadomo woda się ogrzewa i potem jest ciepło. Dobra nie zmyślam już, parę slajdów:
konsternacja jaki zestaw ubraniowy sprawdzi się najlepiej
"z lewej czy z prawej lepiej?"
"z lewej a nie z prawej?"
I tu padło znamienne zdanie. To najtrudniejszy odcinek w biegach górskich w Polsce - jest mi niezmiernie miło, że tak wyszło ;)
Biegnąc przez strumienie i rzeki jedynie wymienialiśmy ciepłą zagrzaną wodę na nową - zimną. Na drugim podejściu pod Koralową Ścieżkę już specjalnie chodziliśmy po wodzie. Dzięki temu buty wybrane a mobilizacji do tego nie mogłem znaleźć w sobie od roku.
I tak sobie myślę. Życzę wszystkim biegnącym za 2 tygodnie w Chojnik Maratonie innej aury - ale oczywiście równie dobrej zabawy ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz