Rano mała granola i pośpiesznie gnam do Bukówki po Piotrka. Dwa banany przed startem i z Karpacza spod Sowiej Doliny biegniemy na szlak Bronka-Czecha na Polanę - dalej zielonym na Pielgrzymy.
Dalej grzbietem najwyżej jak się da czyli na Śnieżkę
Tam się trochę posilamy - wrzucam 5 daktyli rozpoczynając i kończąc zarazem mój zapas wspomagaczy na dzisiejszą wycieczkę biegową. Do Przełęczy Okraj zbiegamy z rozpędem. Na Czarnym Grzbiecie wpadamy w okienko pogodowe delektując się promieniami słońca
kąpiel słoneczna
pan słupek czyli co ja tu robię i gdzie ja jestem w jednym
Na Okraju przybijamy strzałę i Piotrek leci do Bukówki przez Zadzierną a ja po trasie ZUKa z powrotem do Karpacza. Zbieg do Kowar jeszcze w porządku. Jednak jak zaczynam biec pod górę do Jedlinki zegarek zaczyna wariować pokazując zawrotne prędkości. Zaczynam iść. Dojadam śnieg co chwilę. Padam łapczywie na glebę aby zanurzyć się w płynącej wodzie - spodnie strzelają w kroku z hukiem. Sweet foci już dzisiaj dobrej nie będzie. Ledwie przebieram tymi nogami, które już są jakby nie moje.
Przeradza się to w psychologiczna walkę DAM RADĘ. I dałem. Próba energetyczna pełen sukces - wiem że mi też się ona kończy ;-). Wystarczy nie jeść.
W sumie stosując dzisiejsze menu sam się prosiłem ale miło było nie mieć energii szczególnie teraz kiedy siedzę już w ciepłym, suchym, wykąpany i najedzony :D
;) My poszliśmy w piątek na Słoneczniki i nad Wielki Staw, ale dalej czasu zabrakło. Wy to jestescie mistrze ;) fantasttcznie ;D
OdpowiedzUsuńTo co robisz jest nieziemskie ! Zawsze czytam i szczerze podziwiam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie - Monika z kl. SP ;)
To bardzo przyziemne choć czasem bywa wysoko. Pozdrowienia - Monika I.? :)
UsuńTak - Monika Iwa... :) i czekam na kolejny wpis :)
Usuńdobrze się znaleźć - choć w odmętach netu :)
Usuńnie mogłeś po pizze zadzwonić?! 15min.i by dowieźli w każde miejsce:-)jak zwykle tylko pozazdrościć śniegu i warunków klimatycznych..
OdpowiedzUsuńto nie Włochy tu wschód Europy tu się biega nie w****ala :D
Usuń