czwartek, 29 sierpnia 2013

SZYBKA DYCHA

I stało się - trening doprowadził mnie do ciekawego miejsca.
Bez specjalnej spiny i bez ścisłego planu przebiegłem wczoraj 10 km poniżej 40 minut a dokładnie w 39:31 sekund. Złamałem zatem jedną z moich mistycznych barier biegowych.
A wyglądało to tak:

1       4:04
2 3:59
3 3:56
4 4:02
5

3:58
6

3:55
7

4:08
8

3:46
9

3:50
10

3:51





Ten mały sukcesik tak naprawdę nie ma żadnego większego znaczenia - po prostu jest.

Ale żeby takowe osiągać przydatny będzie dowcip:

Na Dworcu Głównym we Wrocławiu z pociągu wysiada muzyk z kontrabasem. Jest noc i dworzec jest całkowicie pusty. W jednym miejscu muzyk dostrzega śpiącego pijaczka. Podchodzi do niego i pyta:
- panie jak dostać się do Filharmonii
Pijaczek przeciera oczy ze zdumienia, patrzy na muzyka i mówi:
- musisz ćwiczyć, ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz