Całą noc wiało na maksa choć o dziwo nawet nieźle pospaliśmy. Do namiotu wdarł się śnieg, który okrył sprzęt i Błażeja:
Dodatkowo ściany napierają coraz bardziej :-)
Niestety przyszło mleko i leżymy z głowami w chmurach. Wiatr ciągle chce zabrać namiot. Jetboil odmówił posłuszeństwa i grzeje go w śpiworze razem z gazem. Błażej zmobilizował się i po sprawnej akcji z folią NRC i dodatkowym obsypaniem namiotu wlot śniegu powstrzymany.
Mieliśmy iść do góry ale kiblujemy czekając na lepszy warun. Czas na hibernację zatem:
I tak prawie cały dzień. No czasem było łączenie muzyczne ;)
Niestety ani grzanie butli i jet boila w kroku ani zepsuta zapalniczka nie dały rady. Skończyło się picie i burczy w brzuchu. Bez grzania nie mamy co tu siedziec więc ubieramy wszystko co mamy i wychodzimy na to tornado aby zejść do schronu Prijut na 4100 m po zapałki.
Na trasie mijam kilku Polaków, którzy czekają na ratrak którym pojadą po znajomych gdyż Ci nie wracają za długo z ataku szczytowego. Deklarujemy możliwość pomocy jeśli zajdzie taka potrzeba - aktualnie jesteśmy najwyżej nocującymi na Elbrusie więc możemy ugościć i wyjść do góry. Przez głowę oczywiście przechodzi myśl kto normalny atakuje w taka pogodę.. W prijucie ładujemy akumulatory - jemy zupke, pijemy herbatę, bierzemy kilka litrów wrzątku, troche żarcia, zapałki i ruszamy z powrotem do naszego kukułczego gniazda. Rosjanie gorąco nas namawiają żeby zostać. Nocleg za darmo, jedzenia w brud i oczywiście wygodne łóżka to dla nas za mało - Michał by nam nie wybaczył gdyby porwało jego namiot. Z uśmiechem zatem jeden z chłopaków robi nam posleduszczyj snimku w naszym żywocie i ruszamy. Idzie dobrze a widoki przepiekne ;)
Docieramy do namiotu, który dzielnie znosi nawałnice podobnie jak polacy których ratrak zgarnął gdzieś w okolicy. Na filmie powyżej widać (lub nie widać) nasz namiot, który jest 10 metrów ode mnie.
Na jutro mamy dwie sprzeczne prognozy - ruska do bani i rewelwcyjna od kasi - nie wyciągamy średniej tylko nastawiamy zegarki na rano :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz